Jak zrobić piwo domowe?

Jestem wielkim miłośnikiem irlandzkich piw ciemnych typu stout. Lata temu, kiedy w Polsce można było w sklepach zdobyć tylko Guinnessa (i to butelkowanego, o puszkach z widgetem nikt wtedy nie słyszał), Murphy’s oraz Beamisha stwierdziłem, że skoro nie mogę po prostu kupić innych odmian niż Dry Stout, to jedynym wyjściem jest uwarzenie ich samemu. Gdybym wtedy wiedział, że okaże się to moim wyborem ścieżki kariery, to nadal absolutnie niczego bym nie zmienił.

Jak zrobić piwo domowe?

Paradoksalnie najczęściej zadawanym pytaniem w kontekście domowego warzenia piwa jest „wszystko pięknie, ale w zasadzie to jak kapslujesz butelki?”. Nie kwestia surowców, chmielu, czy już samej receptury – tylko właśnie te, najwyraźniej najciekawsze, kapsle. Być może jest to związane z faktem, że prawdopodobnie każdy w Polsce zetknął się z domowym kwasem chlebowym, podpiwkiem, czy w różnych regionalnych wariantach – piwami kozicowymi, które to pakowane były albo w plastikowe butelki z zakrętką albo w szklane z krachlą. Częstując kogoś swoim własnym piwem w elegancko zakapslowanej butelce, możecie być bardziej niż pewni, że właśnie tym faktem wzbudzicie ciekawość. Pokazuje to doskonale, że jeżeli chodzi o samo warzenie, nie ma się czego obawiać i możemy śmiało zaczynać domowy wyrób piwa.

Warzenie piwa – trochę teorii

Czym tak naprawdę jest, odmieniane w tym tekście przez wszystkie przypadki, piwo? W bardzo dużym uproszczeniu – wodny ekstrakt cukrów wyciągniętych ze słodu, gotowany z chmielem (lub chmielem i różnymi przyprawami czy dodatkami), a następnie schłodzony, odcedzony i przefermentowany drożdżami piwowarskimi. Do tej pory naukowcy zastanawiają się czy historycznie pierwszy był chleb, czy może jednak proto-piwo. Jest więcej niż prawdopodobne, że rewolucja neolityczna była spowodowana właśnie tymi dwoma, tak nam doskonale znanymi produktami. Zarówno chleb jak i piwo potrzebują więcej czasu i utensyliów, niż sklecone w pośpiechu ognisko, nad którym upiecze się upolowanego królika. Czy może być lepszy sposób na docenienie tego wkładu w rozwój naszego gatunku, niż kontynuacja wielowiekowej tradycji warzenia piwa? W tym i następnych wpisach postaram się Was zachęcić do tego szlachetnego procederu.

Sam nie byłbym w tym miejscu, gdyby nie domowe warzenie piwa. Jestem wielkim miłośnikiem irlandzkich piw ciemnych typu stout. Lata temu, kiedy w Polsce można było w sklepach zdobyć tylko Guinnessa (i to butelkowanego, o puszkach z widgetem nikt wtedy nie słyszał), Murphy’s oraz Beamisha stwierdziłem, że skoro nie mogę po prostu kupić innych odmian niż Dry Stout, to jedynym wyjściem jest uwarzenie ich samemu. Gdybym wtedy wiedział, że okaże się to moim wyborem ścieżki kariery, to nadal absolutnie niczego bym nie zmienił.

Warzenie piwa – po swojemu

I tutaj może ktoś powiedzieć – OK, to było 14 lat temu. Ale przecież teraz mamy dobrobyt, wszystko można kupić w sklepach, piw rzemieślniczych jest zatrzęsienie. Oczywiście! Tylko nadal – nie jest to Wasze piwo, według Waszej receptury i dopasowane do Waszych preferencji. Sam wielokrotnie pijąc różne piwa moich kolegów z browarów rzemieślniczych łapię się na kombinowaniu, co też bym w danym trunku zmienił, aby było bardziej „pode mnie”. I to jest właśnie cały fun, WSZYSTKO możecie. Piwowar zawodowy musi mieć z tyłu głowy myśl, że pod koniec dnia tak naprawdę zostaje z towarem, który musi sprzedać. Rachunki i kredyty same się nie zapłacą. Natomiast, co szkodzi piwowarowi domowemu uwarzyć około 20 litrów piwa w najbardziej odjechanym wydaniu, jakie tylko może być? Nic. Tylko własna wyobraźnia i umiejętności. Co więcej, często takie piwa będą tańsze od wyrobów komercyjnych. Nie ma co ukrywać, że różnego rodzaju daniny stanowią sporą część ceny na półce.
W następnym wpisie przyjrzymy się najłatwiejszemu, co nie oznacza niczego negatywnego w tym kontekście, sposobowi na rozpoczęcie swojej warzelniczej przygody – ekstraktom słodowym. Sam od nich zaczynałem, zupełnie jak wielu zawodowych piwowarów, i uważam to za najlepszy początek. Będziecie mogli skupić się na odpowiednich procedurach i higienie oraz móc obserwować magiczną przemianę brzeczki w piwo, bez wielu czasochłonnych czynności, koniecznych przy zacieraniu brzeczki ze słodu. Będziecie mogli również rozpocząć ze znacznie mniejszą ilością potrzebnego sprzętu, aby przekonać się, czy jest to hobby dla Was 🙂 Poniżej mała zapowiedź!

Pytania?

Jeśli jesteś na początku drogi związanej z domowym warzeniem piwa, to masz pewnie sporo pytań. Zachęcam do ich zadawania w komentarzach. Do usłyszenia 🙂

Ekspert fimple.tv

Michał Kopik

Ekspert, Fimple.tv

Oceny wpisu
4.6/5

2 Komentarze

  1. Piotr

    Czy używanie ekstraktów jest w czymś gorsze od tradycyjnego warzenia piwa?

    1. Adam Pulkowski

      Używanie ekstraktów nie jest w czymkolwiek gorsze. Wielu znanych piwowarów rozpoczynało swoją drogę warząc piwo właśnie z nich. Jest to świetna możliwość na spróbowanie, bez robienia większych zakupów.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *